Technikum nr 2

Kierunki kształcenia w roku szk. 2018/2019:
Technik żywienia i usług gastronomicznych - dietetyka, Technik organizacji reklamy - fotografia cyfrowa, Technik usług fryzjerskich - wizaż, Technik budownictwa - klasa patronacka firmy Budomur

Branżowa Szkoła I stopnia nr 2

Kierunki kształcenia w roku szk.  2018/2019: Fryzjer, Mechanik pojazdów samochodowych,Blacharz samochodowy, Monter sieci instalacji i urządzeń sanitarnych, Piekarz, Sprzedawca, Lakiernik, Elektryk, Murarz-tynkarz, Stolarz, Mechanik - operator pojazdów i maszyn rolniczych, Kucharz - barman (n...

  • Technikum nr 2

  • Branżowa Szkoła I stopnia nr 2

W związku z obchodami  33. rocznicy Stanu Wojennego wzięliśmy udział w konkursie pod tytułem „Ksiądz Jerzy Popiełuszko patronem naszej tożsamości w Europie”.
Zgromadzone materiały, niezbędne do wykonania pracy, były oparte o naszą wiedzę nabytą podczas pobytu w Centrum Dokumentacji Księdza Jerzego Popiełuszki oraz relacji bezpośredniego świadka wydarzeń, księdza Infułata Grzegorza Kalwarczyka, piastującego urząd notariusza, a następnie kanclerza Kurii Metropolitarnej Warszawskiej; bliskiego przyjaciela księdza Popiełuszki.

Rozmowa została przeprowadzona 19 listopada 2014 roku w Warszawie. Niżej umieszczamy fragmenty wywiadu, z których korzystaliśmy podczas pisania naszej pracy konkursowej, pt. „Kto umiera dla Pana, staje się jak kiełkujące ziarno”.


„Brat Łata”


Księdza Jerzego poznałem w roku 1974, gdy zacząłem pracować w Kurii Warszawskiej na Miodowej jako notariusz kurii. To było od 1 lipca 1974 roku. Ksiądz Jerzy przychodził do kurii początkowo jako interesant w różnych sprawach. Potem tak naturalnie zaprzyjaźniliśmy się, więc kilka razy byłem w jego mieszkaniu. Najpierw na ulicy Mierosławskiego, a następnie przy parafii Św. Stanisława Kostki, zawsze przyjmował mnie herbatą, prowadziliśmy różne rozmowy  wypowiadał się ksiądz Infułat Grzegorz Kalwarczyk.


„Jakim człowiekiem był ksiądz Jerzy?”


Z natury był raczej nieśmiały. Ale określeniem, które moim zdaniem najbardziej do niego pasowało, było brat łata. Był taki serdeczny, o łagodnym usposobieniu. Gdy kogoś poznał i polubił, zawsze znajdował czas, żeby się spotkać, porozmawiać. Nigdy nie był obojętny na krzywdę ludzi.

Na prośbę proboszcza parafii Św. Stanisława Kostki, księdza Teofila Boguckiego, zaczął odprawiać Msze święte za Ojczyznę.  Jego kazania nie były polityczne, ale wzywały do właściwej postawy, broniły praw ludzi pracy, robotników. Ludzie go bardzo cenili. Coraz więcej ich przychodziło. Potem zaczęli przyjeżdżać z całej Polski, przed kościołem gromadziły się tłumy. Ta jego świętość, to nie było bujanie w obłokach, ale ciężka praca blisko ludzi, pochylanie się nad ich problemami, słuchanie ich(…) Ksiądz Popiełuszko był bardzo dobrym i żarliwym mówcą.(…)


Z opinii proboszcza księdza Teofila Boguckiego:


„(…)Uważam za swój pasterski obowiązek na tle fałszywych sądów i niesprawiedliwych wyroków, w świetle wypowiedzianych myśli, ukazać jasną postać ks. Jerzego, którego zaliczam w poczet najlepszych kapłanów, gorliwych i pełnych Ducha Bożego, i do najwspanialszych Polaków, szlachetnych i oddanych sercem Ojczyźnie. Wszyscy zaświadczyć mogą, że nikogo nie nawoływał do nienawiści i zemsty, ale zachęcał do miłości i przebaczenia. Nie podniecał, ale uciszał wzburzone serca. (…) Nakłaniał wszystkich do spokoju, rozwagi, cierpliwości.(…).”


Jak nie doszło do wyjazdu księdza Jerzego do Gdańska?’’


Do kolejnego naszego spotkania doszło 30 sierpnia 1983 roku, w rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich. Ksiądz Jerzy wraz z księdzem Bogdanem Liniewskim i Waldemarem Chrostowskim wybrali się samochodem do Gdańska i Gdyni.(…) W Łomiankach zostali zatrzymani i wylegitymowani przez MO, a następnie odwiezieni na posterunek milicji. Chodziło oczywiście o to, by nie dopuścić do wzięcia przez nich udziału w uroczystości w Gdańsku(…)Przedstawiciele SB przyjechali wtedy do Kurii do biskupa Miziołka, poinformowali o zdarzeniu i kazali odebrać księdza Popiełuszkę z posterunku. Rozmowa z SB była trudna i pełna emocji. Ksiądz Biskup stwierdził, że podobno mamy w Polsce wolność i obywatele mają prawo do swobodnego przemieszczania się i nie rozumie, jakim prawem zabrania się księżom podróży do Gdańska. Rozmowa była długa i jej celem była gra na czas. Służbom chodziło o to, by ksiądz Popiełuszko i tak nie zdążył wziąć udziału w obchodach rocznicowych. Ostatecznie około godziny 13.00 biskup Miziołek wyraził zgodę na mój wyjazd do  Łomianek, skąd miałem odebrać księdza Jerzego i przekazać zaproszenie nas na gościnę do Księdza Biskupa, w celu omówienia zaistniałej sytuacji. Wiadomo już było, że do Gdańska ksiądz Popiełuszko już nie dojedzie.(…) Po wejściu na komisariat zostałem wpuszczony do celi, w której przebywał ksiądz Popiełuszko, przy którym stały podobne dwojaczki. Poinformowałem księdza Jerzego o wszystkich wydarzeniach i przekazałem informację, że nie ma już możliwości kontynuowania podróży do Gdańska, więc najlepszym i najbardziej honorowym rozwiązaniem będzie przyjęcie zaproszenia na gościnę do Biskupa Miziołka. Około godziny 14.00 nakazano mi pokwitować odebranie księdza Jerzego Popiełuszki z komisariatu. Na pokwitowaniu widniała informacja, ze odbiór nastąpił o godzinie 13.00,więc kategorycznie zażądałem zmiany godziny na dokumencie. Jeden z esbeków przekreślił nieprawdziwą godzinę i odręcznie wpisał właściwą.


W drodze do Biskupa”

Gdy ponownie wsiedliśmy do samochodu przed godziną 16.00, zobaczyłem coś niezwykłego. W swojej walizce ksiądz Jerzy skrywał małe, japońskie radyjko, podarowane mu kiedyś przed jednego ze znajomych. Radio było z zagranicy, nie przeskalowane i ustawione tak, że łapało częstotliwości komunikatorów milicyjnych, tak, że słyszeliśmy rozmowy esbeków, którzy nas śledzili. Wtedy zrozumiałem, jak ciężka jest dola księdza Jerzego.(…) No więc gdy ksiądz Jerzy wybierał się gdzieś w drogę, włączał to urządzenie, by słyszeć kto go śledzi, ile pojazdów podąża za nim. My wtedy też słuchaliśmy tych krótkich komunikatów, bez imion i nazwisk, ale wiedzieliśmy, że śledzą nas i mówią na nasz temat. Po wizycie u biskupa Miziołka, gdy ponownie wsiedliśmy do samochodu, z urządzenia padła informacja „uwaga, wsiadają do samochodu”, gdy skręciliśmy i skierowaliśmy się na Wisłostradę, usłyszeliśmy komunikat „kierują się na wodę”. Te słowa „na wodę” szczególnie utkwiły mi w pamięci. Jestem przekonany, że wśród konwojujących nas esbeków był jeden z późniejszych morderców księdza Popiełuszki – Grzegorz Piotrowski. Gdy toczył się proces toruński, dowiedziałem się, że właśnie on, Grzegorz Piotrowski, nad zmaltretowanym księdzem Jerzym wydał wyrok „Tylko woda”, co w jego języku oznaczało wyrzucenie ciała do rzeki(…). A gdy dojechali za nami pod Kościół Świętej Anny, usłyszeliśmy „zostawiamy ci ich pod Anką”.


„Nie mam przed sobą długiego życia(…)”-tak właśnie brzmiały słowa księdza Jerzego,

 gdy wracał z przesłuchań na SB.

Przez pierwsze miesiące 1984 r. wzywano go co najmniej kilkanaście razy na przesłuchania. 12 lipca przedstawiono mu wielostronicowy akt oskarżenia. Padły zarzuty o przechowywanie broni, amunicji oraz ulotek „poniżających naczelne organy PRL” odnalezionych w mieszkaniu księdza podczas rewizji, o nadużywanie wolności słowa i sumienia a także o głoszenie treści obrażających władze państwowe. Księdza Jerzego trzymano w niepewności. Oczekiwał na proces, ale nie znał terminu rozprawy.

Ksiądz Jerzy żył w poczuciu zagrożenia. Wielokrotnie powtarzał: „Oni mnie załatwią”, „Nie mam przed sobą długiego życia”. 

Okoliczności śmierci”

19 października ks. Popiełuszko wraz ze swym kierowcą wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawiał nabożeństwo w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników. Po drodze kapłan i jego kierowca zostali zatrzymani przez Piotrowskiego, Chmielewskiego i Pękalę. Ksiądz został kilkakrotnie brutalnie pobity, ostatecznie związany, zakneblowany (skrępowano go w taki sposób, aby każdy ruch zaciskał pętlę na szyi)  i wrzucony najpierw do bagażnika Fiata 125p, a następnie wrzucony do Wisły w zamkniętym worze. Chrostowskiemu udało się uciec z pędzącego samochodu. Nie wiadomo do końca, kiedy nastąpiła śmierć ks. Jerzego. Jego ciało zostało wrzucone do Wisły. Najprawdopodobniej, gdy uderzało ono o taflę wody, ksiądz już nie żył. Nie ma jednak co do tej kwestii całkowitej pewności. Ostatnie godziny życia kapłana były ewidentnie nieprzerwanym pasmem męczeństwa.”  - wypowiedź prof. Jana Żaryna


Rozpoznanie zwłok i powrót do Warszawy”


31 października 1984 roku otrzymałem polecenie, by wraz z księdzem Edwardem Żmijewskim jechać do Białegostoku w celu rozpoznania wyłowionych z Wisły zwłok i sprowadzenia ich do Warszawy. Po trasie mijaliśmy wiele oddziałów milicji, niemożliwe, żeby była to jedynie drogówka, pewnie obawiano się ludzi (…) Słychać było modlitwy i śpiewy religijne. Drzwi do pomieszczenia z ciałem księdza Jerzego były zaplombowane, jeden z esbeków szczególnie chciał zwrócić naszą uwagę na jakość wykonania tych plomb. Jednak jego zapewnienia tym bardziej wzbudzały moją nieufność (…) Gdy weszliśmy to pomieszczenia z ciałem księdza Jerzego, fotograf ze służb wykonywał liczne zdjęcia zwłok Księdza. Idąc w jego ślady ksiądz Żmijewski wyjął maleńki aparat fotograficzny i również wykonał kilka zdjęć dla naszej dokumentacji. Esbecy chcieli mu ten aparat odebrać, informując go o zakazie fotografowania (…) Podszedłem wtedy do owego esbeka i stanowczo zapytałem o jego imię i nazwisko. Na jego pytanie o zasadność podania jego danych personalnych, odpowiedziałem, ze przekażę je Księdzu Prymasowi, by wiedział, kto utrudniał rozpoznanie zwłok księdza Popiełuszki. Zmieszał się i nawet jakieś dane podał, nie wiem, czy prawdziwe, ale już nam nie przeszkadzał (…) Ciało księdza Jerzego było zmasakrowane. Twarz posiniaczona i napuchnięta, ciało leżało przecież kilka dni w wodzie. Na ramionach, klatce piersiowej i brzuchu miał zszycia po sekcji. Włosy były bardzo zmierzwione, nie zauważyliśmy więc, że przeprowadzono trepanację czaszki. O tym fakcie dowiedzieliśmy się dopiero po latach, podczas ekshumacji zwłok księdza Popiełuszki. Mieliśmy problem z rozpoznaniem ciała, na szczęście mieliśmy ze sobą odlew szczęki Księdza i małe, stomatologiczne lusterko. Na podstawie uzębienia i dwóch małych znamion na klatce piersiowej, przypominających sutki, rozpoznaliśmy zwłoki księdza Jerzego.

Gdy wyjeżdżaliśmy z Białegostoku, towarzyszył nam długi sznur samochodów, kierowcy trąbili, a na poboczach tłumy ludzi miały łzy w oczach. Pamiętam, ze nad lasem zachodziło wtedy słońce, które było tak czerwone, że miało niemal barwę krwi.


Lokalizacja grobu Jerzego Popieluszki”


SB naciskało na rodzinę Księdza, by pogrzeb odbył się w Suchowoli, rodzinnej parafii księdza Popiełuszki (…) Pojawił się wiec pomysł, by pochować go na Cmentarzu Powązkowskim. Moim jednak marzeniem było pochowanie Księdza na terenie parafii Św. Stanisława Kostki na Żoliborzu (…) Ksiądz Prymas uzależnił swoją decyzję od opinii proboszcza parafii, księdza Teofila Boguckiego, który przebywał wówczas w szpitalu. Mimo złego stanu zdrowia ksiądz proboszcz napisał pozytywną opinię w tej sprawie i grób księdza Jerzego Popiełuszki ostatecznie, zgodnie z moim pomysłem, znajduje się przy Kościele Św. Stanisława Kostki na Żoliborzu.

Ofiary Stanu Wojennego


Prócz księdza Jerzego Popiełuszki zginęło także 56 osób, w tym kapłani. W styczniu 1989 r., a więc w przeddzień "Okrągłego Stołu" - zginęli dwaj księża związani z opozycją: w Warszawie ks. Stefan Niedzielak, a pod Białymstokiem ks. Stanisław Suchowolec, przyjaciel i wykonawca ostatniej woli księdza Jerzego Popiełuszki. Kolejny, ks. Sylwester Zych, zginął w lipcu 1989 r.

Kim byli zabici? Najstarszy, ks. Niedzielak, miał 74 lata, był proboszczem parafii św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach i kapelanem Rodzin Katyńskich. Najmłodszy, 30-letni ksiądz Suchowolec, pomagał "Solidarności" i opiekował się rodzicami księdza Jerzego Popiełuszki. Ksiądz Zych, lat 39, był przez SB znienawidzony, w latach osiemdziesiątych odsiedział 4,5 roczny wyrok za pomaganie młodzieżowej organizacji konspiracyjnej, której członkowie w 1982 r. postrzelili śmiertelnie milicjanta. Okoliczności śmierci tych księży pozostają po dziś dzień niewyjaśnione, wiadomo, że władza komunistyczna  traktowała ich jako swych wrogów i zabiła w akcie zemsty, zacierając ślady, by nie udało się ustalić sprawców tych zabójstw. IPN nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Autorzy pracy:
Godlewski Paweł (kl. I TŻa)
Kosiorowski Sebastian (kl. III TŻa)

Opiekunowie:

mgr Izabela Gierek

mgr Justyna Rachuba-Mućka





 

Poprawiony: piątek, 12 grudnia 2014 09:30
 
 
<<  Września 2024  >>
 Pn  Wt  Śr  Cz  Pt  So  N 
        1
  2  3  4  5  6  7  8
  9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

projekty_unijne

 Szkola_bez_przemocy

  leonardo